środa, 4 marca 2015

#46

Cześć :)


Dziś kolejna "polecajka" lub bardziej blogowo recenzja produktu.

W związku z tym, że od ponad tygodnia nie solę! Tak w ogóle niczego nie solę…poszukuję zdrowszych przypraw, które nadadzą smak moim potrawom. 

Podobno diabeł  tkwi w szczegółach, myślę, że również w gotowaniu…postanowiłam zaryzykować i kupić więcej egzotyków kulinarnych…

W moim „samie” przy pracy, który w swoim ogóle (miejsce, obsługa) ogromnie przypomina mi sklep z czechosłowackiego serialu „Kobieta za ladą” natknęłam się na przyprawy firmy natco.


 
Szybciutko w mojej kuchni zawitało Młotkowane chili czerwone. Pierwszy raz zobaczyłam taką porcję, wcześniej widziałam tylko mielone kilku gramowe torebeczki. A tu 80g naprawdę ostrej przyprawy za ok. 10zł.
Kolejną ciekawą pozycją wydała mi się przyprawa  Garam Masala czyli 100 g gorącej mieszanki,(Skład: kolendra, goździki, liść laurowy, pieprz czarny, kmin rzymski, chili, kalpasi, kasja, koper włoski, kardamon czarny, liść goździka, triphala, anyż gwiazdkowy).

I tak za każdym razem kiedy odwiedzam „Warusa” (tak ten cudowny sklepik się nazywa) wracam ze śniadankiem do pracy i kolejną plastikową buteleczką, dziś do kolekcji dołączył 100g mielony imbir.

W tych przyprawach zauroczyło mnie wszystko! Od pięknej buteleczki, przez ich „moc” aż po gramaturę. W końcu kupuję konkretną ilość przypraw!

Mogę sypać ich do woli, jak w programach kulinarnych :)

Kolejne moje czarodziejskie buteleczki (też uważacie, że dodawanie przypraw przypomina nieco czary? Kiedy to stary mędrzec, bądź parchata czarownica… wrzucali w bajkach do kotła sproszkowane zioła, bądź oczy żaby:P) zamówię już tu, bo wybór naprawdę ogromy!
Życzę sobie smacznego! Soli mówię przecz… małymi kroczkami, niesłony twarożek smakuje naprawdę średnio :P

Pozdrawiam Cieplutko, Klaudia.

czwartek, 19 lutego 2015

#45

Cześć :)

Ostatki już za nami- tłusty czwartek też, Bardzo zgrzeszyłyście? Ja moje grzechy obliczam na około 1050 kcal (przy założeniu, że pączek ma około 350kcal)

No nic, było minęło-trzeba będzie spalić:) Niestety nie tylko to.

W ubiegłym tygodniu żyłam tylko przedszkolnym balem! Wszystko było by ok. gdyby nie angina, którą poczęstował mnie chłopak! Ale dałam radę, można przeprowadzić bal i z anginą! Dodatkowo myślę, że udany!

W weekend odbiłam sobie trud całej pracy z chłopakiem i znajomymi:)

Wybraliśmy się do Zachęty na wystawę „Postęp i higiena” Wystawa ok., chodź spodziewałam się czegoś więcej.

Niestety w trakcie weekendu naszły mnie wyrzuty sumienia… złość na samą siebie…

Że taki ze mnie leń!

Zazwyczaj jest tak, że im coś mamy bliżej tym trudniej nam tam trafić….

I tak jest właśnie w moim przypadku.

Odkąd mieszkam w Warszawie (5 lat) nie byłam ani razu w Zachęcie ani razu w żadnym muzeum! To smutne, mieszkam w tak kulturalnym mieście i nie umiem (nie chce mi się) tego wykorzystać.

I chodź już mój wewnętrzny leń stara się mnie usprawiedliwić (bo w weekend trzeba do rodziców pojechać, zakupy zrobić, odespać, posprząta itd., itd.)…
 
Ale to bzdury! Zawsze mówiłam, że mamy tyle czasu ile chcemy mieć! 

Muszę do tego wrócić! I obiecuję poprawę!

Zaraz zerknę, co ciekawego będę mogła zobaczyć/zrobić w następny weekend! Byle tylko nie siedzieć cały czas w domu!

A tymczasem uciekam rozmrozić, lodówkę…. Zwolnienie, z pracy zwolnieniem ale ile można leżeć :P

Pozdrawiam Cieplutko, Klaudia.