Dziś kolejna "polecajka" lub bardziej blogowo recenzja
produktu.
W związku z tym, że od ponad tygodnia nie solę! Tak w ogóle niczego nie solę…poszukuję zdrowszych przypraw, które nadadzą smak moim potrawom.
Podobno diabeł tkwi w szczegółach, myślę, że również w gotowaniu…postanowiłam zaryzykować i kupić więcej egzotyków kulinarnych…
W związku z tym, że od ponad tygodnia nie solę! Tak w ogóle niczego nie solę…poszukuję zdrowszych przypraw, które nadadzą smak moim potrawom.
Podobno diabeł tkwi w szczegółach, myślę, że również w gotowaniu…postanowiłam zaryzykować i kupić więcej egzotyków kulinarnych…
W moim „samie” przy pracy, który w swoim ogóle (miejsce,
obsługa) ogromnie przypomina mi sklep z czechosłowackiego serialu „Kobieta za ladą” natknęłam się na przyprawy firmy natco.
Szybciutko w mojej kuchni zawitało Młotkowane chili czerwone.
Pierwszy raz zobaczyłam taką porcję, wcześniej widziałam tylko mielone kilku gramowe
torebeczki. A tu 80g naprawdę ostrej przyprawy za ok. 10zł.
Kolejną ciekawą pozycją wydała mi się przyprawa Garam Masala czyli 100 g gorącej mieszanki,(Skład:
kolendra, goździki, liść laurowy, pieprz czarny, kmin rzymski, chili, kalpasi,
kasja, koper włoski, kardamon czarny, liść goździka, triphala, anyż gwiazdkowy).
I tak za każdym razem kiedy odwiedzam „Warusa” (tak ten cudowny sklepik się nazywa) wracam ze śniadankiem do pracy i kolejną plastikową buteleczką, dziś do kolekcji dołączył 100g mielony imbir.
W tych przyprawach zauroczyło mnie wszystko! Od pięknej buteleczki, przez ich „moc” aż po gramaturę. W końcu kupuję konkretną ilość przypraw!
Mogę sypać ich do woli, jak w programach kulinarnych :)
Kolejne moje czarodziejskie buteleczki (też uważacie, że dodawanie przypraw przypomina nieco czary? Kiedy to stary mędrzec, bądź parchata czarownica… wrzucali w bajkach do kotła sproszkowane zioła, bądź oczy żaby:P) zamówię już tu, bo wybór naprawdę ogromy!
I tak za każdym razem kiedy odwiedzam „Warusa” (tak ten cudowny sklepik się nazywa) wracam ze śniadankiem do pracy i kolejną plastikową buteleczką, dziś do kolekcji dołączył 100g mielony imbir.
W tych przyprawach zauroczyło mnie wszystko! Od pięknej buteleczki, przez ich „moc” aż po gramaturę. W końcu kupuję konkretną ilość przypraw!
Mogę sypać ich do woli, jak w programach kulinarnych :)
Kolejne moje czarodziejskie buteleczki (też uważacie, że dodawanie przypraw przypomina nieco czary? Kiedy to stary mędrzec, bądź parchata czarownica… wrzucali w bajkach do kotła sproszkowane zioła, bądź oczy żaby:P) zamówię już tu, bo wybór naprawdę ogromy!
Życzę sobie smacznego! Soli mówię przecz… małymi kroczkami,
niesłony twarożek smakuje naprawdę średnio :P
Pozdrawiam Cieplutko, Klaudia.